Zjednoczenie ziem polskich. W miarę jak XIII w. zbliżał się ku końcowi, zamiar ponownego zjednoczenia kraju zyskiwał coraz więcej zwolenników. Rycerze zauważyli, że tylko władca całej Polski zapewni krajowi potęgę polityczną i wojskową. Mieszczanom prowadzącym interesy handlowe doskwierały cła na granicach księstw. Nawet możni, dotychczas przeciwni silnej władzy królewskiej, mieli dość kłopotów związanych z walkami między książętami. Wszyscy widzieli zagrożenie ze strony Brandenburgii i Krzyżaków. W coraz szerszych kręgach polskiego społeczeństwa pogłębiała się świadomość narodowa. Także Kościół polski nawoływał do zjednoczenia. W Kościele rozbicia dzielnicowego nigdy nie było: polscy biskupi stale podlegali arcybiskupstwu w Gnieźnie.
W 1295 r. książę z Wielkopolski, Przemysł II, koronował się w Gnieźnie na polskiego króla. Ogłosił w ten sposób, że jest zwierzchnikiem wszystkich książąt dzielnicowych. Niestety w roku następnym za sprawą Brandenburczyków, wrogich zjednoczeniu Polski, został zamordowany.
Wtedy na arenę wystąpił król Czech, Wacław II. Czechy należały do państwa niemieckiego (Rzeszy Niemieckiej), królowie czescy byli lennikami cesarzy. W samych Czechach warstwy wyższe (znaczna część szlachty i bogate mieszczaństwo) uległy zniemczeniu. Wacław reprezentował raczej Niemców niż Czechów. W 1300 r. koronował się w Gnieźnie na polskiego króla. Sprzyjało mu mieszczaństwo z polskich miast, będące w dużej mierze niemieckiego pochodzenia. Gdyby rządy Wacława tiwały dłużej, Polska mogłaby się stać drugą obok Czech słowiańską częścią cesarstwa niemieckiego. Jednak Wacław zmarł już w 1305 r. W roku następnym zamordowano jego syna, Wacława III (nastąpił kres czeskiej dynastii Przemyślidów).
Kiedys bylismy potega, a teraz…